Podsumowanie roku 2020 ❉
Hej!
Minęło już dobre 5 lat odkąd w 2015 roku napisałam tu swoje pierwsze podsumowanie.
Jestem teraz także 5 lat starsza - mam 22 lata i wydaje mi się, że bardziej niż z wyglądu zmienił się nieco mój charakter i podejście do życia.
Gdybym miała jednym słowem określić, jaki był dla mnie rok 2020, nie potrafiłabym się zdecydować, które ze słów pasowałoby najlepiej: dziwny, anormalny, odmienny?
Myślę, że zapewne epidemia wpłynęła na życie niejednego z nas: pracę, studia, funkcjonowanie w społeczeństwie, relacje międzyludzkie, itp. Jak to wszystko odbiło się na moim życiu? Sami zobaczcie.
Styczeń
Zazwyczaj jest to jeden z najbardziej pracowitych okresów z powodu licznych zaliczeń i sesji. Poszło mi całkiem sprawnie. Oceny może nie były jakoś wybitne, ale z wszystkim uwinęłam się dość bezproblemowo i miałam dość sporo wolnego. Artystycznie byłam martwa, bo moją głowę absorbowały projekty. Jedyne rysunki powstawały kredkami akwarelowymi i cienkopisami głównie na potrzeby uczelni.
Luty
Po zaliczeniu semestru przeważnie zaczynają się moje długo wyczekiwane ferie. W domu rodzinnym odżyłam artystycznie. Wykonałam swoją najlepszą akwarelę w życiu połączoną z cienkopisami, a potem zaczęłam wykorzystywać stare podobrazia malarskie i płyty pilśniowe.
Marzec
W marcu zaczęły się obostrzenia związane z epidemią COVID. Wprowadzono narodową kwarantannę, a poza tym uczelnie wyższe, a w tym moja politechnika zostały zamknięte. Zaczęło się nauczanie zdalne. Oczywiście nikt nie był na nic przygotowany i początkowo panował ogromny chaos zarówno wśród studentów jak i wykładowców. Nie było niektórych wykładów, ćwiczeń i konsultacji. Serwery były przeciążone i niejednokrotnie system wyrzucał studentów ze strony. Osobiście na ten czas wróciłam do swojego domu rodzinnego z nadzieją na szybki powrót na uczelnię. Niestety nasze władze ciągle wprowadzały coraz to późniejsze terminy powrotu i cały swój czwarty semestr na architekturze spędziłam w rodzinnej miejscowości.
Tak jak w lutym powstała moja najlepsza akwarela w życiu, tak w marcu powstał obraz, który popsuł mi najwięcej krwi w tym roku - pawie indyjskie wykonane farbami akrylowymi dla mojej młodszej siostry. (Format 60x80 cm)
Kwiecień - czerwiec
Od kwietnia do czerwca byłam prawie cały czas przyklejona do komputera - od rana do wieczora. Moje oczy zostały bardzo mocno wyeksploatowane przez szkodliwe promieniowanie komputera przez co cały czas łzawiły. Na studiach za to trafiłam na dość dobrych i wyrozumiałych prowadzących, którzy przykładali się, by konsultacje ze studentami były jak najbardziej efektywne. Za to idealną odskocznią od rutyny dnia codziennego okazało się malarstwo i rysunek, a także korepetycje z matematyki, które udzielałam młodszej siostrze będącej w klasie maturalnej. Ponadto zaczęłam kończyć stare prace sprzed paru lat i tworzyć nowe akrylowe obrazy. Krótko mówiąc udało mi się nieco zrobić porządki :)
Kolejne "naj" w tym roku ma pozytywny wydźwięk. Wiosenny obraz ze ścieżką to mój najlepszy akrylowy obraz w życiu. Powstał on na formacie 35x50 cm, a w listopadzie tego roku sprzedałam go za paręset złotych. Jest to także mój najbardziej realistyczny obraz, z którego jestem bardzo dumna.
Lipiec
Lipiec był podobnie jak styczeń bardzo pracowity. Sesja, kończenie projektów, makiet, a także kolejne obrazy. Oczywiście pomagałam siostrze z matematyką, potem dziadkowi w pasiece przy wybieraniu miodu i pod koniec lipca dostałam pracę w Amazonie i wróciłam do Poznania. Niektóre z moich zaliczeń na politechnice zostały przeniesione na koniec września. Ostatnim obrazem jaki udało mi się wykończyć były pola lawendowe. Jest to jeden z obrazów, który najwięcej razy przemalowywałam, bo samo tło, aż 3 razy.
Lipiec był dla mnie dość aktywnym miesiącem. Dużo bywałam nad jeziorem. Wreszcie wybrałam się do Gdańska na wakacje! Trwały one może tylko dwa dni, ale były to dla mnie pierwsze wczasy od dobrych kilku lat.
Sierpień-wrzesień
Ze względu na COVID nie pojechałam do Niemiec na zarobek, za to zaczęłam pracę w Amazonie. W dużym skrócie pracowałam przez 2 miesiące w firmie logistycznej. Moim zdaniem praca była dobra. Nie poleciłabym jej na stałe (chyba, że ktoś mieszka wybitnie blisko), ale żeby sobie dorobić jak najbardziej. Powiem szczerze, że to były wspaniałe dwa miesiące. Siedząc przez te 5 miesięcy (od marca do lipca) cały czas przed komputerem z czasem znienawidziłam wstawanie z rana, bo schemat każdego dnia był taki sam. Amazon pozwolił mi aktywnie spędzić czas, rozprostować kości, a przede wszystkim dał odpocząć oczom, które były okrutnie osłabione. Pracowałam 4 dni w tygodniu pod Poznaniem, a na pozostałe 3 wracałam do domu rodzinnego. Mogłam więc na spokojnie pomóc w domu robić zaprawy, soki czy piec placki.
Oczywiście rysowanie zeszło na dalszy plan na rzecz pracy i obowiązków. Trochę wówczas zaczęłam rozmyślać, ile czasu po studiach, gdy już znajdę stałą pracę, będę poświęcać na rysowanie i malowanie. Przecież wówczas dojdą inne obowiązki - pranie, sprzątanie, robienie obiadu, itd. Ciekawe, czy uda mi to wszystko ze sobą pogodzić.
Październik
Na nowy rok akademicki wróciłam do Poznania. Zaczęłam udzielać korepetycji z matematyki, a przy okazji jak co roku o tej porze do łóżka przytwierdziło mnie przeziębienie. Spokojnie nie korona wirus czy coś, po prostu przeważnie w okresie przejściowym między latem a zimą jestem podatna na najzwyklejszą grypę. W październiku wróciłam także do rysowania oraz malowania najróżniejszych rysunków - zarówno sporych martwych natur jak i mniejszych ilustracji.
Listopad
W listopadzie byłam na sporych zakupach artystycznych w sklepie budowlanym, a także w sklepach plastycznych. Zużyłam całe 5 litrów białej farby i mój lakier akrylowy. Poza tym moje zapasy płyt pilśniowych do malowania zostały uszczuplone i musiałam zaopatrzyć się w nowe. Dawno żadne zakupy nie wzbudziły we mnie takich emocji, toteż nowe płyty musiałam od razu wypróbować i tak oto powstał poniższy jesienny krajobraz.
Co do pozostałych zakupów może w jakieś notce pochwalę się tym, co udało mi się zdobyć, ale ze względu na brak czasu wolę niczego nie obiecywać.
Listopad minął mi w mgnieniu oka. Nic tylko studia-korepetycje, studia- korepetycje i tak w kółko. Znowu siedzę cały czas przed komputerem, a w międzyczasie kończę rysunki lub maluję.
Grudzień
W grudniu tego roku postanowiłam przysiąść i pokończyć zaległe zlecenia. Miedzy wykładami brałam do ręki ołówki i rysowałam las z górami na formacie 100x70 cm. Zużyłam bardzo dużo ołówków, ale z efektu końcowego jestem dość zadowolona. Jest to jeden z moich największych rysunków w tym roku. Na tak dużym formacie zdarza mi się rysować, ale ze względu na problemy z przechowywaniem robię to zwykle na zamówienie.
Moim ulubionym formatem jest 50x70 cm i to na nim najczęściej maluję jak i rysuję. Oprócz tego w grudniu powstało także kilka mniejszych rysunków na formacie A3.
Podsumowanie artystyczne
Miniony rok 2020 był dla mnie różnorodny pod kątem artystycznym. Powstawały zarówno rysunki jak i obrazy. Próbowałam swoich sił w nietypowych jak na mnie technikach typu cienkopisy. Tematyka prac też była dość urozmaicona: martwe natury, krajobrazy, zwierzęta, od czasu do czasu także portrety na zlecenie. Było dużo "naj": największy, najlepszy, najbardziej wkurzający. Ogólnie może nie tworzyłam prac jak maszyna, ale za to bardziej szłam na jakość wykonania.
Podsumowanie
Podczas trwania epidemii korona wirusa moje życie stało się bardzo schematyczne. Wprawdzie wcześniej też było, ale teraz, gdy odeszło dojeżdżanie na uczelnię, mam wrażenie, że mogę więcej czasu poświęcić na rozwijanie dodatkowych umiejętności. Największą moją udręką są słabe oczy, które przy nadmiernym spędzaniu czasu przed komputerem zaczynają boleć. Przyszłego roku bardzo się boję, ale mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. A jaki dla was był miniony rok? Pozdrawiam!
Faktycznie ten rok był dziwaczny, ale ogólnie nie uważam go za gorszy od poprzedniego. Uniknęliśmy jakiś poważnych problemów, nie chorowaliśmy i udało mi się zrobić wiele rzeczy, które odkładałam latami. W tym roku byłam częściej uśmiechnięta i miałam więcej energii, nie wiem w sumie od czego to zależało, chyba po prostu życie zwolniło i nie było takie męczące:)
OdpowiedzUsuńTwoje obrazy są przecudowne, nie mogę wyjść z podziwu. Jesteś moim natchnieniem do malowania, zawsze jak oglądałam twoje dzieła dostawałam kopa do tworzenia, dziękuję:)
Cześć! Najbardziej podobają mi się pawie :)
OdpowiedzUsuń